MICHAŁ BALIŃSKI i TYMOTEUSZ LIPIŃSKI w STAROŻYTNEJ POLSCE Tom III, str. 338 piszą: 
Szczegółowy opis tej potyczki ostatecznie podany w dziełku mającém tytuł
"Dzieje wewnętrzne Narodu Litewskiego przez Justyna Narbutta. Wilno 2 tomy r. 1842. Ob. T. II
Szkoda, że jest jednostronny i że z niesłuszną przychylnością dla Sapiehów autor wszystko wykłada
str. 74-87.
        Zebrani dowodzcy na sekretną radę w Oszmianie, nie mogąc długo znaleść pretextu wyruszenia znowu szlachty zbrojnej z domów, podszyli się pod uprzedni uniwersał królewski zapraszający stan rycerski w pomoc przeciwko Szwedom, rozesłali pod tą cechą i na tych niby zasadach odezwy do Województw i Powiatów, oraz naznaczyli punkt zborny Powiat Oszmiański, a mianowicie miasteczko Lipniszki, dokąd Wiszniowieccy ze swoim ludem których było blisko trzech tysięcy, i niemało towarzystwa koronnego przybyli, łączyli się z niemi szlachta pod swojemi znakami, a po obrachunku siły zbrojnej okazało się do dwunastu tysięcy ludu zdatnego do boju; zrobiono generalne koło wojenne, na którem obrano za najwyższego Pułkownika Województw i Powiatów Michała Wiszniowieckiego.
        Cała ta gromada ruszyła się z pod Lipniszek i dnia 10 nowembra stanęła w Olkienikachk), tam zaraz zmienili hasło posługi Królowi, a nadali sobie tytuł patryotycznej konfederacyi, ograniczyli władzę buławy wielkiej, postanowili natychmiast nabór nowego wojska i te przeznaczyli pod komendę generalnego Pułkownika, a podżegani duchem przyjaciół Wiszniowieckich, dali sobie parole honoru prześladować i niszczyć wszędy Sapiehów i ich stronników.
        Taki to był cel kilku możnych arystokratów, jacy to Ichmość przez dary, fałsze i omamienia, wciągnąwszy tłum mało oświeconego ludu pod cechą patryotycznego niby związku, z podeptaniem wszystkich praw narodowych, z pogardą majestatycznej władzy i spokojności krajowej, poświęcali wszystko dumie, zazdrości, prywatnej nienawiści i zemście, przewidywał to mądry Hetman gdy się opierał zwinieniu wojska, gdyż nie było już czem uskromić samowolną kupę.
        Xiążęta Sapiehowie znajdowali się na tedy w Wilnie, jak doszła ich wiadomość o tak nagłym awansie konfederatów i groźnem postanowieniu w Olkienikach, zaczęli myśleć o własnem bezpieczeństwie; ściągnęli ile mogli z pozostałego wojska 1500 piechoty, 200 dragonów, 180 tatarów, 500 węgrów, 300 koni własnych dworskich pod nazwaniem chorągwi affektowej, i inne pomniejsze komendki, oraz ośm armat wziętych z cekauzu, w ogóle nie było w całym kompucie nad trzy tysiące ludzi, Hetman wysłał ważną deputacyę do Ichmość konfederatów z zapytaniem: jaki jest istotny zamiar w zebraniu tego pospolitego ruszenia; dodał, że jeżli w pomoc królowi przeciwko Szwedom, chętnie się z niemi połączy, jeżli z nienawiści ku jego osobie i domowi Sapiehów, życzy sobie dla dobra pokoju ogólnego ułożyć się po obywatelsku i przyjąć wszystkie uczciwe warunki jakie będą od związku podane.
        Gdy na tę łagodną odezwę żadnej nie dano odpowiedzi, Sapiehowie ze swym małym oddziałem wyszli z Wilna i udali się ku Olkienikom zawsze w nadziei jakiegokolwiek układu z powstańcami, i gdy zbliżyli się do karczmy Lejpuny zwanej1), przyjechał z Olkienik od związkowych Biskup Brzostowski w assystencyi Xięży Zgierskiego Sufragana i Szeniawskiego Kanonika Wileńskiego, z punktami niby ugody, między któremi nic prawie nieznaczącemi i przyjętemi przez Hetmana za jakiś szykan i żart, umieszczony był jeszcze zupełnie odrębny, ażeby Hetman jako opiekun dał objaśnienie, dla czego dozwolił swojej pupilli z domu Naruszewiczownej która była wprzód za Chodkiewiczem, pójść za mąż za jey Koniuszego Kaczanowskiego. Hetman czytając ten punkt, rzekł z szyderskim uśmiechem do Biskupa, że ta materya wyjęta z zapalonych mózgów w takim czasie i w takich okolicznościach przyniesiona, zasługuje bydź odesłaną po rozwiązanie do Bonifratrów, i dziwi się że Biskup przyjął ona do medyacyi. Biskup i jego Duchowna assystencya, upewniali Hetmana, że szlachty nie masz więcej jak cztery tysiące w Olkienikach, a rzucając wzrok na wojsko Sapiehów, głośno dali się słyszeć, że nie mają czego niebożęta związkowi porywać się na taką siłę zbrojną: czem wrzucili iskrę nadziei i zachęcenia do boju, a co jak się później okaże było obłudą. Xiądz Szaniawski odjeżdżając z Biskupem do Olkienik, rzekł publicznie: victor dat leges (to jest zwyciężca daje prawa): z jakich słów słusznie wniesiono o nieszczerości medyacyi, a więcej przyjęto tę wizytę za szpiegostwo; wszakże gdyby osoby duchowne żądali istotnie doprowadzić do zgody strony przygotowane do zawziętej walki, i tego zamiaru z przyczyny uporu uskutecznić nie mogli.

        Jak tylko Biskup powrócił do Olkienik, Wiszniowieccy ze wszystkiemi związkowemi wystąpili w pole i zajęli się uporządkowaniem różnych oddziałówm)
.
        Nadszedł też i Starosta Ogiński w tysiąc jazdy Żmudzkiej, oraz ze znaczną liczbą Wołoszy i złączył się z powstańcami, przeto tem więcej przybyło szlachcie serca i ochoty, wzniosły się okrzyki nadziei i radości w całej linii.
        Dnia tegoż ruszyła się cała czereda przeciw Sapiehom, dwie tylko chorągwie zostawili w Olkienikach dla straży taborów.
        Hetman nie wiedząc nic o liczbie przeciwników i niespodziewając się nagłego napadu, wysłał jednak w nocy patrol ze stu Tatarów ku Olkienikom na dotarczkę, ci o ćwierć mili od tego miasteczka spotkali związkowych już w marszu, dali o tem znać Hetmanowi, uderzono do koni, Sapieżyńscy uszykowali się wprzód na brzegu pola w punkcie rozdziału gościńców do Grodna i do Olkienik; potem potknięto całą kolumnę na pagórek między gościńcami, gdzie teraz jeszcze znaczny jest kurhan i gdzie stanęły armaty; już dobrze rozedniało nim się związkowi ukazali, Hetman gdy ich ujrzał, rzekł do swoich: oszukano mnie, daleko tu jest więcej ludzi niż z różnych stron donoszono, trudno będzie co z niemi zrobić. Z tem wszystkiem rozumiejąc że jakkolwiek bądź przystąpią do ugody, a zawsze daleki od rozlewu krwi, posłał do związkowych kilku znaczniejszych oficerów z temi samemi punktami co i pierwej; nakoniec że na wszystkie uczciwe propozycje zgodzi się, aby tylko nie przyszło do boju. Uzuchwaleni ta powolnością przeciwnicy i ufni w swoje mnóstwo, odpowiedzieli: że na końcu szabel przyniosą Hetmanowi odpowiedź; jakoż zaraz harcowniki, ochotnicy i flankiery zaczęli się ucierać, rajtarya Sapieżyńska spędzała szlachtę z pola, ale ci przemagali tłumnym nawałem; mnóstwo padało z obu stron koni i ludzi, w tych szarmyelach najwięcej dokazywała chorągiew affektowa nadworna Sapiehów, posuwała się zwolna piechota związkowych, Hetman nie kazał do nich strzelać, chciał sam wyjechać dla widzenia się z naczelnikami powstańców, zawsze w nadziei że się z niemi łagodnie ułoży, tymczasem brat Hetmana Podskarbi Litewski który stał natenczas przy artyleryi, kazał dać ognia ze wszystkich armat, ale górą; sądząc że szlachta nie przywykła do piorunów wojennych pójdzie w rozsypkę, lecz żaden ani z miejsca nie ruszył.
        Tu Sapiehowie zaczęli wątpić o zwycięztwie i układach, chcieliby uniknąć batalii, ale już nie było czasu. Piechota związkowych zaczęła silnie sypać kulami z frontu, lecz mocniejszy znalezli odpor od infanteryi Sapieżyńskiej, zmuszeni byli zmienić front i znacznie z pierwszego punktu odstąpić; w tem bliskiem spotkaniu ubito kilku lepszych kanonierów Sapieżyńskich, chybny przeto nastąpił rychtunek armat które stały na pagórku, kule przenosiły liniję nieprzyjacielską; z pięciudziesiąt wyziewów tych paszcz śmiercionośnych, ledwie kilku pocztowych i kilka koni zabito. Zwolniał cokolwiek grom wojenny w punkcie środkowym lecz przeniósł się w inne, prawe skrzydło związkowych uderzyło na lewe Sapieżyńskie, kędy stała rajtaryja, w pierwszem starciu się padło mnóstwo szlachty, czem zmieszani zaczęli szybko unosić się do korpusu, podskoczyły trzy chorągwie, jedna affektowa i dwie tatarskie wpadły na Wołosze która usiłowała osłonić rejteradę, we dwie minuty rozpłoszyłi tych gniuśników i w najwyższym zapędzie w pogoni za uciekającemi, wparli się aż w sam środek korpusu nieprzyjacielskiego, siekli pałaszami kto tylko był na zawadzie. Szlachta w koło ich otoczyła, lecz waleczni rycerze rozbili tłumy przeszkadzające odwrotu i w zupełnym porządku złączyli się ze swojemi; z lewego zaś skrzydła związkowych wypadło kilkanaście chorągwi, zrobili duży krąg pola i chcieli zająć tył Sapiehom od karczmy Lejpuńskiej, ale Boryczewski zostawiony z oddziałem w rezerwie, rozgromił rzeczone chorągwie i zapędził je nazad w liniją.
        Dotąd zwycięstwo wahało się na ekwilibrycznej szali, ale gdy Hetman dostrzegł, że Wiszniowieccy ze swoją piechotą przedarli się przez bór w celu attakowania jego z boku i z tyłu, gdy uważał, że ze cztery razy większą siła bijąc się bez okropnej ostatniej rzezi nie obejdzie się, i lubo znał że jeszcze aż nadto mógł się bronić przeciwko zbornemu motłochowi, nie chciał jednak krwi swoich współziomków poświęcić ostatniej zapalczywości boju; posłał do Koniuszego syna swojego stojącego przy piechocie we środku tej małej dywizji z rozkazem, ażeby się kapitulował z powstańcami, a sam z bratem swoim Podskarbim do Wilna z niewielką eskortą odjechał. Ustał natychmiast ręczny i armatny ogień w kolumnie Sapiehów, szlachta zewsząd zaczęła się zbliżać i otaczać, Xiąże Koniuszy posłał Sztabs-Oficera z Trębaczem zapraszając Wiszniowieckich na rozmówienie się, ale nie pozwolono żadnemu jechać, udał się więc sam Koniuszy do Wiszniowieckich, dokąd jak tylko się zbliżył, został od podłych zauszników rzeczonych Xiażąt najobelżywiej zfukany; na co z łagodnością odpowiedział: żc na wezwanie ojca którego wszystkie prawa cywilnej natury i religijne nakazują w najcięższych nawet razach nie odstępować, a tem więcej gdy w równym z nim duchu przybyliśmy do Olkienik nie staczać bój z panami, ale porozumieć się, pojednać, ukończyć partykularnie niechęci tak jak obowiązek obywatelstwa i prawa narodowe przeznaczają; że zaś panowie nie przyjęliście podawanych niejednokrotnie od ojca mojego propozycyi ugody, i że inaczej się stało, nie moja w tem wina, i dziś gdy los batalii nie jest jeszcze zupełnie rozwiązany, gdy z walecznem pozostałem przy mnie rycerstwem mógłbym się lubo przewyższającej liczbie po desperacku bronić, i przez okropną między panami klęskę położyć pieczęć mojego upadku. Wszakże słuchając rozkazu Hetmana i powodowany uczuciami tych ogniwów, które mię z wami jako ze współrodakami łączą, składam oręż z całą moją komendą i oddaję się panom na parol, honor i uczciwość. Xiążęta Wiszniowieccy w tym względzie najsolenniej Sapiehę uręczyli i zapewnili: posłał więc Koniuszy ażeby cała jego komenda broń złożyła. Łapczywa na zdobycz szlachta, wszystek złożony oręż rozchwytała między swoje chorągwie, tabory i wozy Sapieżyńskie jakie pozostały rozchwytano i zrabowano; co się zaś stało z dobrowolnemi jeńcami, manuskrypta i listy dawne z jakich czerpałem ten wyciąg nic nie wspominają. 

------------------------------------------------
k) Olkieniki małe miasteczko w Trockim Powiecie, położone jest o mil 8 od Wilna nad wielkim stawem i rzeką portową Mereczanką.
l) Lejpuny austerya w Trockim Powiecie na wielkim niegdyś trakcie pocztowym z Wilna do Grodna, o mil 7 od Wilna, póltory od Olkienik.
m) Ile jeszcze gusta i wróżby w owym wieku działały na umysłach ludzkich, wnieść można z następnego opisu, właśnie wtenczas kiedy przemiana i aranzerunek różnych chorągwi związkowych odbywał się w polu, wyszło z bliskiego lasu czterech pięknych i ogromnych wilków, jacy nie opodal od wojska zaczęły swoje igraszki, uganiały się jeden za drugim, wywracały kulki, stawały Słupem, obramiali się i różne wyradzały figle, wojsko całe ich widziało z zadziwieniem i one wzajemnie przypatrywały się wojsku, a po kilku godzinach tych heców uszły do lasu; to szczególne zdarzenie przyjęte było za wielki prognostyk zwycięstwa, i zdawało się, że nowy duch wstąpił w energię wojska związkowego i od tej daty ustaliło się między prostym ludem mniemanie, że komu wilk drogę przebieży, powinien oczekiwać szczęścia.  

opis bitwy na podstawie:
Narbutt, Justyn (ur. 1773 zm. 1845.09.25) Dzieje wewnętrzne narodu litewskiego z czasów Jana Sobieskiego i Augusta II, królów panujących w Polsce: wyciąg z różnych notacyów i manuskryptów. T. 2 Wilno : Druk. A. Dworca, 1842
https://polona.pl/item/dzieje-wewnetrzne-narodu-litewskiego-z-czasow-jana-sobieskiego-i-augusta-ii-krolow  

wyodrębnił i zweryfikował
Stanisław Jan Plewako
aktualizacja  2018-03-25